Wywiad z Piotrem Kopkiem prezesem spółki WOD.-KAN – cz. I

W ostatnich tygodniach trochę gromów spadło na pana głowę?

- Zejście z budowy przez Awbud przy realizacji kontraktu nr 10 przysporzyło nam kłopotów z rozliczeniem dotychczas wykonanych prac. Ale jest to już za nami. Zapłaciliśmy Awbudowi tyle ile wyliczyli rzeczoznawcy, będący biegłymi sądowymi w takich sprawach, co daje nam przekonanie, że Awbud nie dostał ani złotówki więcej niż zakres wykonanych i odebranych prac oraz kupionych urządzeń wykonanych na potrzeby realizacji tego zadania.

Dlaczego Awbud zszedł z budowy?

- Awbud zerwał umowę stwierdzając, że Wod Kan nie przedstawiając gwarancji bankowych nie jest dla nich wiarygodnym inwestorem. Wod Kan z kolei wypowiedział umowę Awbudowi w związku z jego zejściem z terenu budowy. Tymczasem na tydzień przed terminem zakończenia inwestycji zaawansowanie prac budowlanych wynosiło trochę ponad 30%. Awbud żądał aneksowania terminu realizacji zadania oraz wskazywał na potrzebę wykonania dodatkowych prac, za co oczekiwał oczywiście dodatkowej zapłaty. Od początku
tych żądań stałem na stanowisku, że takie załatwienie sprawy nie wchodzi w grę. I dziś, mimo naszych kłopotów zrobiłbym dokładnie to samo. Podpisanie aneksu z Awbudem byłoby ewidentnym złamaniem prawa, dokładnie takim samym jak przedłużenie Kontraktu nr 9 Rebudowi, za co Wod Kan zapłacił karę nałożoną przez NFOŚ i GW. Spór prawny jaki zaistniałby w związku z określeniem kto był uprawniony do zerwania umowy trwałby przed sądem nie mniej niż kilkanaście miesięcy, co mogłoby nam uniemożliwić
realizację kontraktu.

Opozycja mówi, że pana działanie naraża spółkę na straty.

- Prawem opozycji jest patrzeć rządzącym na ręce i pytać o wszystko. Mając wybór podpisanie aneksu z Awbudem, czy rozliczenie ich udziału w budowie na zasadzie ugody nigdy nie miałem wątpliwości, ku niezadowoleniu moich oponentów, że wybieram drugą opcję. E. Olszewski i jego polityczne zaplecze z Plusa wybrał w 2014 roku pierwsze rozwiązanie i złamał prawo. To chyba tak bardzo boli niektórych z Plusa. Jesteśmy cały czas w  kontakcie z NFOŚiGW. Już w październiku 2015r. podpisaliśmy aneks z NFOŚiGW przedłużający realizację projektu do września 2016r., co już wtedy dawało i daje nam i dziś możliwość zakończenia kontraktu 10 bez jakichkolwiek negatywnych konsekwencji w finansowaniu projektu. Całą możliwą na dziś kwotę dotacji już mamy rozliczoną. Przetarg na dokończenie kontraktu 10 jest już ogłoszony. Pieniądze mamy zabezpieczone. Do końca lutego 2016r. powinniśmy wybrać wykonawcę prac.

Skąd wiec taki atak na pana przez radnych Plusa?

- Atak na mnie nie będzie ustępował. Nie raz będę jeszcze przez niektórych ludzi z Plusa opluwany, moje wypowiedzi będą przekręcane i wyrwane z kontekstu, by przedstawić Kopka w negatywnym świetle. Olszewskiego, Matyśkiewicza i ich sprzymierzeńców nie tylko tych politycznych, znam od lat i wiem, że głośnym krzykiem i wyszydzaniem przykrywają inne niewygodne dla nich tematy. Stara metoda demagogów, która święciła triumfy w Polsce dziesiątki lat temu. Jest to wynikiem tego, że nie chciałem schować głowy w piasek by udać, że nie widzę pewnych rzeczy związanych z kontraktem nr 9. Oczywiście mogłem nie chcieć widzieć pewnych dokumentów podpisanych przez E. Olszewskiego. Mogłem nie żądać sprawności instalacji odwodnienia i suszarni zgodnie z umową. Mogłem nie domagać się od wykonawcy usuwania dziesiątek wad. Mógłbym nie rozliczać rocznych kosztów eksploatacji tych urządzeń w odniesieniu do umowy. Mógłbym powiedzieć, że ponad 3.000 godzin awarii i postojów tylko od stycznia do października tego roku, instalacji oddanej do użytku w październiku 2014 roku, za ponad 30 milionów, to normalka. Tak byłoby moim krytykantom na rękę. Ale mają pecha, bo prezesem spółki nie jest człowiek z syndromem strusia, tak jakby oni sobie tego życzyli. Poprzednia ekipa zafundowała Bełchatowowi i jego mieszkańcom najdroższą instalację tego typu w Polsce i do tego najprawdopodobniej najdroższą w kraju pod kątem kosztów eksploatacji, doliczanych do taryfy za ścieki To też nie na rękę radnemu Matyśkiewiczowi i jego kolegom, że mieszkańcy o tym się dowiadują. Do tego dochodzi wniosek do prokuratury o podejrzeniu działania na szkodę spółki przez zarząd z Edwardem Olszewskim na czele, który prokuratura uznała za zasadny i podjęła działania wyjaśniające. Za chwilę polityczni demagodzy będą mi mieli za złe, że ostatnio w mieście nie czuć odoru.

www.belchatow.bai.pl